Po pierwsze: same babcie i dziadki, czyli towarzystwo totalnie nie w moim wieku.
Po drugie: tragiczny hotel... nawet brak mi słów. Nie pamiętam już jego nazwy, ale jest on zaraz na przeciwko wyciągu na Palenicę (nad sklepami). Prysznic mnie normalnie powalił na kolana... Zresztą woda z łazienki po kąpieli, jakimś cudem przedostawała się przez ścianę do pokoju i podtapiała babcine łóżko. Pozytyw był z tego taki, że chociaż się pośmiałyśmy, że babcia po raz pierwszy spała na łóżku wodnym ;-P